Bali z książki kontra rzeczywistość
“Jedz, módl się, kochaj”, to właśnie po obejrzeniu tego filmu, po przeczytaniu tej książki, zakochałam się.
Zakochaliśmy się oboje bez pamięci i naszym wielkim marzeniem stała się podróż w to odległe miejsce, raj na Ziemi.
Bali odwiedzamy dwukrotnie i powiem Ci już na wstępnie, że od momentu powstania powieści i od momentu nakręcenia wspomnianego wcześniej filmu, sporo się zmieniło. Czy Bali dziś, choć w niewielkim procencie przypomina to Bali ze wspomnień Elizabeth „Liz” Gilbert?


Bali jest przereklamowane, a może Bali prawdziwe…
Wyspę Bali zamieszkuje około 4 miliony ludzi. W rekordowych momentach miejsce to odwiedziło w jeden rok około 6 milionów turystów. Bali budzi wiele skrajnych emocji, jedni kochają, inni nienawidzą, a jak było w naszym przypadku i przypadku osób poznanych przez nas na wyspie?
Moim zdaniem wszyscy ci, którzy mówią źle o wyspie, po pierwsze przyjechali tu ze złych pobudek, wybrali nieodpowiednie miejsce, lub nie zrobili porządnego reaserchu.
Nie da się ukryć, że wyspa się zmieniła i wciąż zmienia. Kiedyś regiony Kuta, Denpasar, Seminyak, były niesamowicie zatłoczone, dziś fala turystyczna przesuwa się dalej. Canggu, Cemagi, Uluwatu, kolejne regiony i miasta są zabudowywane, pożerane przez deweloperów, bo każdy widząc okazję na wzbogacenie się, chce z niej skorzystać.
Bali stało się rajem dla tych, którzy chcą żyć fit, chcą odzyskać kontakt z naturą, chcą jeść cudowne świeże jedzenie, korzystać z najlepszych siłowni, fancy zajęć jogi itp. Coś dla ciała, coś dla ducha, dorzuć do tego cudowne otoczenie, tropikalną pogodę, oraz świetne imprezownie i mamy mieszankę wybuchową, której ciężko się oprzeć.


Bali overtourism…
Overtourism, przeludnienie, przereklamowane, krzyczą nam z tych tiktoków z każdej strony.
Tak wyglądają realia, twórcy manipulują naszymi zmysłami, ukazując wyłącznie jedną, złą stronę, według nas to tylko ułamek tego co oferuje ta wciąż wyjątkowa i piękna wyspa.
Czy zatrzymując się w Ubud, Canggu, czy Cemagi będziesz narażony na dźwięki budowy dobiegające z każdego zakątka? Tak!
Czy jeśli wybierzesz się skuterem do centrum jednego z wyżej wymienionych miast, możesz utknąć w korku trwającym do 40 min? Tak? Czy polecam zakładanie maski na motor i zakrywanie twarzy, bo po całodziennym załatwianiu spraw na mieście, możesz zauważyć, że twój odcień twarzy zmienił kolor na znacznie ciemniejszy? TAK! Czy jest ruch, hałas, tłumy, ogniska, śmieci? TAK!!!! Ale czy Bali nie ma innej, lepszej strony i równie prawdziwej? Tak, ma!



Bali, coś więcej niż śmieci…
Powierzchnia wyspy Bali to około 5780 km².
Odejmując wszystkie strefy zurbanizowane (miasta, wsie, hotele, drogi), okazuje się, że około 40–60% powierzchni wyspy stanowią tereny zielone, pola uprawne, natura w szerokim tego słowa znaczeniu.
Do czego zmierzam? Do tego, że nie można na podstawie dwóch, odwiedzonych, najbardziej zatłoczonych miast oceniać, skreślać, oczerniać tej wyjątkowej wyspy, która według nas ma do zaoferowania tak wiele.
Nie bez powodu tak wiele osób, mimo korków, mimo hałasu i dymu, wybiera właśnie to miejsce, by spędzić tam resztę swojego życia, a przynajmniej znaczną jego część.
Wystarczy wyrwać się z tych zakorkowanych metropolii:P i mamy cudowne wodospady, dżunglę, pola ryżowe, które stały się wizytówką wyspy, wulkany, miejsca, które wciąż zapierają dech w piersiach. Tak, takie miejsca istnieją, są tereny, gdzie byliśmy w zupełnym odosobnieniu, a liznęliśmy wyłącznie skrawek.




Jeśli interesuje Cię więcej treści na temat Bali, polecam Ci kolejny wpis: czego nie robić na Bali?
Bali plusy wyspy
Bali to cudownie świeże jedzenie. Jedzenie naturalne, uprawiane tutaj na wyspie, cudowne owoce, kawa, czekolada to swoiste skarby wyspy.
Dostępność produktów wszelakich, organic, eco, superfoods, suplementy, odżywki, na Bali nie mieliśmy najmniejszego problemu spełnić każdej swej zakupowej potrzeby.
Kuchnie świata, lokalne, mięsa, dania wegańskie, kuchnie tajska, włoska, każdego dnia można jeść coś innego, oczywiście z możliwością zamówienia na dowóz.
Na wyspie spotkaliśmy również niesamowitych ludzi, ludzi uśmiechniętych, życzliwych, pomocnych, zarówno lokalsów jak i ekspatów. Pytając się Adama, który mieszka tu od 2017, czy nie przeszkadzają mu te korki, te budowy, on odpowiada NIE. Nie ma miejsca w 100% idealnego, a plusy zdecydowanie przewyższają wszystko, co negatywne.
Bali to również wyjątkowa religia, mistyczna i tajemnicza. Ceremonie, rytuały towarzyszą Ci każdego dnia. Zapach kadzidła rozpoczyna nasz dzień, a składane w ofierze podarki widzimy na każdym kroku.
Religia nie jest tu wyłącznie od święta, to nas otacza, jest obok, każdego dnia, o każdej porze dnia i nocy. Cudownie odświętnie ubrani mężczyźni, piękne kobiety, dzieci w tradycyjnych strojach, to wszystko jest fascynujące i z ogromną ciekawością chłoniemy tę cenną wiedzę zdobytą od mieszkańców.



Bali, czego się spodziewać
Oczywiście Bali to również joga, medytacja, wszystko to, co związane z regeneracją naszego niespokojnego umysłu. Wyspa będzie miejscem idealnym, aby zacząć przygodę z jogą, lub na to, by zaszyć się gdzieś, w chatce, pośród cudownej natury, z własną matą i popracować troszkę nad złapaniem tej tak upragnionej przez wszystkich równowagi.
Moim celem nie jest reklamowanie, czy promowanie. Moim celem jest rozbudzenie ciekawości i zachęcenie, by zajrzeć dalej, by nie poddawać się trendom, by nie dać się złapać na przynętę śmieciowej fotki, by zdrapać tę turystyczną warstwę, by zasmakować, pytać, rozmawiać, ruszyć w drogę i odkryć to piękno, które jest tam i czeka na każdego z nas.




Bali w budownie, o krok za daleko…
Oczywiście niektóre rzeczy, regulacje prawne, budowlane przepisy są złe i nie jestem w stanie dać zgody i zaakceptować faktu niszczenia dobra naturalnego na rzecz powstania nowego resortu. Niestety to również jest rzeczywistość Bali. Cudowne, piękne tereny naturalne są niszczone na naszych oczach, piękny klif, wybrzeża, to, za co kochamy Bali, to złamało mi serce.
To właśnie ten klif, ten piękny widok był moim pierwszym wspomnieniem, pierwszym momentem, który zapamiętałam. Odwiedzając wyspę po raz drugi, wróciliśmy właśnie w to miejsce, aby przypomnieć sobie to uczucie, które zawładnęło nami w tamtym momencie i coś we mnie pękło.
To wszystko poszło gdzieś o krok za daleko. Jakim kosztem powstanie kolejna willa, kolejny resort, kolejna siłownia. Co zostanie poświęcone? Jaki jest tego kres?
Nie wiem… wiem tylko, że progres i rozwój są nieodłączną częścią postępu cywilizacyjnego, jednak należy w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek.
Na szczęście na wyspie silnie działają politycy, którzy sprzeciwiają się obecnemu prawu.
Mam nadzieję, że przepisy budowlane na Bali zostaną w pewien sposób uregulowane tak, aby to piękno, które przyciąga ludzi z najodleglejszych zakątków Świata, nie zostało utracone na zawsze.
Jeśli interesuje Cię więcej na temat tego jak wygląda teraz Bali, koniecznie zobacz nas film na kanale:
Bali, każde miejsce ma dwa końce
Zdajemy sobie sprawę z tego, że temat overturismu jest teraz bardzo na topie. W szczególności jeśli chodzi o wyspę Bali.
Zauważyliśmy, że ludzie uwielbiają przyjeżdżać i wyszukiwać tego wszystkiego, co złe, brudne, negatywne i niezbyt instagramerskie.
Szukanie kontrowersji, poklasku, klików, bo najzwyczajniej w świecie zdania takie jak “Bali to gówno” “Bali jest przereklamowane” sprzedają się lepiej aniżeli “znalazłam raj na ziemi” czy “niesamowita natura Bali”.
Tak jest niestety skonstruowany ten Świat, że nasz wzrok siłą rzeczy i naturalnie zmierza w kierunku tej jednej, kontrowersyjnej, brutalnej miniatury i klikamy.
I o ile na Bali faktycznie są miejsca, gdzie jest źle, miejsca, gdzie widoki łamią nam serce, przepisy, które nie powinny istnieć, prawa budowlane pozwalające niszczyć ten niesamowity krajobraz, to z drugiej strony to jest tylko niewielka część, skrawek i ułamek ten cudownej, tętniącej życiem, soczystej tropikalnej wyspy.
Wyspy, na której dom znaleźli ludzie z całego Świata.
Dom, który stał się ich przystanią, bezpieczną, nieidealną i to właśnie tu zamierzają spędzić resztę swojego życia.
My również mieliśmy momenty, w których mówiliśmy sobie, dość, uciekamy, po czym trafialiśmy w takie cudowne miejscówki jak wulkan Batur, jak wodospady, jak pola ryżowe i zakochiwaliśmy się na nowo.




Bali, miłość mimo wszystko
To tu mogliśmy odpocząć, złapać wiatr w żagle, pisać, tworzyć, gapić się w niebo, palmy, jeść najpyszniejsze, świeże owoce, cudowne ryby, mięsa, dania lokalne. To tu mieliśmy dostęp do wszystkiego, na co tylko mieliśmy w danym momencie ochotę.
Wyspa przyciąga ludzi, którzy mają jakiś określony cel, pasjonatów, maniaków w tym pozytywnym tego słowa znaczeniu.
W większości gromadzą się tu ludzie świadomi swojego celu, twórcy tacy jak my, szukający natchnienia, ludzie pragnący zmienić coś, zrobić coś dla siebie, zadbać o swe ciało, głowę, wywrócić swoje życie do góry nogami i większości się to udaje.






Podróże na własną rękę
Tak sobie myślę, że wyrażenie “podróże na własną rękę”, zdanie, które stało się naszym credo, myślą przewodnią i inspiracją do powstania naszego kanału na YouTube, nabiera tutaj całkowicie nowego znaczenia.
Bo dziś jak nigdy wcześniej tak ważne jest, by poznawać Świat na własną rękę, na podstawie własnych doświadczeń i przeżyć wszystko po swojemu. Na podstawie swoich emocji, idąc własną drogą.
Tak ciężko w sieci znaleźć prawdziwy obraz, nie zakrzywiony, niezakłamany, bez nałożonego filtra. 99% kontentu w sieci w szczególności jeśli chodzi o te krótkie formy, opiera się na gromadzeniu wyświetleń i lajków.
Założeniem nie jest przekazanie czegoś wartościowego tylko zdobycie klików.
Siłą rzeczy większość kontentu będzie skrajnie negatywy, lub przerysowany w tę drugą stronę. Przykre, bo sami stykamy się z tym procederem każdego dnia, szukając rzetelnych informacji na temat odwiedzanych przez nas miejsc.
Robiąc research, wielokrotnie byłam przerażona, zniechęcona i niemalże zdolna do rezygnacji z wyjazdu, lub tak podjarana, a na miejscu czekał nas totalny zawód.
Praktycznie za każdym razem okazuje się, że to wszystko stek bzdur, a jedyną właściwą drogą jest poznanie Świata, szukając własnej drogi, potykając się, rozmawiając z mieszkańcami wysp i miejsc odwiedzanych. Wybieranie się na wycieczki z lokalnymi przewodnikami, rozmowa ze sprzedawcami.


Podróżnicza rzeczywistość
Wielu z nas chce wciaż odwiedzać miejsca dzikie, nietknięte, niezmienione. To jest częsty zarzut, pretensja, to wzbudza spore oburzenie, bo za wiele się zmienia, a my chcemy tropików, chcemy odkrywać, niczym Tony Halik.
No to mam dla Ciebie wiadomość, ludzie mieszkający w tych tropikalnych krajach również chcą wygody i bezpieczeństwa i żyjąc w biedzie, zmagając się często z trudnymi warunkami bytowymi, dobro planety mają w dupie.
Bolesne lecz prawdziwe. Im kraj biedniejszy, tym mniej ekologicznie świadomy i jeśli ktoś będzie chciał przywieźć z Bali pamiątkowe zdjęcia śmieci, to oczywiście jego wybór, my wybieramy piękno, cudownych ludzi, niesamowite wspomnienia i przyjaźnie do końca życia.
Bez kontrowersji, bez zniekształcania rzeczywistości tak wygląda Świat, zawsze są dwie strony medalu, czy dobre, czy złe.
Bali zawsze będzie miało w naszych sercach szczególne miejsce i zawsze, niezmiennie, z wielką ochotą powróćmy, raz jeszcze, któregoś dnia.








Bali, plusy i minusy, czyli Bali prawdziwe
Ludzie, którzy twierdzą, że Bali jest przereklamowane, w naszym odczuciu podjęli kilka błędnych decyzji, na podstawie kilku niewłaściwych fotografii.
Bali to nie tylko huśtawki z paniami w balowych sukniach na tle pól ryżowych, choć fakt, wygląda to wyjątkowo i to też są realia Bali.
Bali prawdziwe to Bali zróżnicowane. Bali prawdziwe to nie tylko bieda, gdzieś tam śmieci, Bali prawdziwe to niesamowita natura, klimatyczne knajpki, wulkany, palmy.
Wszystko to jest prawdziwe, wszystko to się przenika, wszystko ze sobą koegzystuje, nic niczego nie wyklucza, żyje obok.